Lulu zazdroszczę Ci Twojego podejścia i bardzo bym chciała mieć więcej optymizmu. Jak Ty to robisz? Trzymam kciuki za dobre wyniki.
Przed każdym badaniem mam natłok czarnych myśli, a czekając na wynik jestem posrana. W listopadzie, żeby nie zwariować czekając do maja na rezonans głowy (skierowanie miałam cito od neurologa), poszłam do onkolożki do której chodzę w Dąbrowie Górniczej i poprosiłam o skierowanie, termin mi ustalili na 13 grudnia w Centrum Onkologii w D.G.
Oczywiście wynik CZYŚCIUTKO. W lutym scyntygrafia kości była, nie ma zmian nowotworowych. Choć ostatnio jadąc na usg do ginekologa i na usg cycków jechałam z myślą: jadę się tylko upewnić, że jest czysto. U gin - ok, ale niespodzianka na usg blizny. Na szczęście biopsja i histopat pooperacyjny w porządku.
Już na kartkach napisałam teksty, które powtarzam sobie przed badaniami i w trakcie: "jestem zdrowa onkologicznie, mój organizm jest wolny od raka, bóle nóg i kości są od przeziębienia".