Dziękuję. Ale z tą duszą...Właściwie pojawia się pytanie, czy realizm, odtwarzanie natury, to coś więcej, niż jedynie udowadnianie technicznych myków? To są przyjemne akwarele, gdzie pokazuję, że umiem trzymać pędzel w łapie. Umiem i nie będę kokietować, że nie. Ale ostre męki twórcze, to przeżywam, kiedy np. rozkładam duży karton na podłodze i wręcz w niego tłukę. Ale tego nikt nie zawiesi na ścianie.
I raczej nie o to chodzi.
Generalnie...cokolwiek robię w pracowni, to duża frajda i każdemu życzę skurczu radości, kiedy idzie do pracy