Anciu, film smutny, faktycznie wciskał w fotel i cisza, skupienie
Niestety tacy jak w tej malutkiej parafii w dużej mierze są polscy katole (jak ich nazywasz) i to reżyser oddał znakomicie.
A koniec, liczyłam, na przemianę bohatera, wyciszenie agresji. Owszem był zaczepiony, by przeżyć musiał się bić, wrócił do przeszłości swojej. Miał siłę oddziaływania, a tu mu się nie udało, w przeciwieństwie do tego, co uczynił, wcielając się w rolę księdza w wiejskiej skłóconej parafii. Liczyłam że coś jeszcze będzie, a tu tak jakby taśma się urwała, zaskoczyło mnie, że to koniec...
Ancia, nie raziła Cię ilość przekleństw? Może jestem ze starego pokolenie, nigdy nie dawałam upustu emocjom przeklinając i zawsze mnie drażniły wulgaryzmy. A tu tego tak dużo
W kinie byłam sama. Po nim z nikim nie rozmawiałam, napisałam tylko tutaj. I byłam smutna cały wieczór, kiepsko spałam
A z innej beczki, też nieczęsto chodzę do kina, jeśli już to do Pioniera, gdzie nie ma reklam. A w multikinie, mimo iż przyszłam 10 minut później (chciałam opuścić reklamy) jeszcze 17 minut leciały. Zapowiedzi filmów do zniesienia, ale reklamy już nie