Ja natomiast sama się dziwiłam, że mój przełożony ( lekarz) strzelił taką gadkę ......" byłem bardzo zaskoczony, że kto jak kto, ale że pani dała sobie radę. Nie powinno się tak mówić, ale choroba pani służy, dobrze pani wygląda....... ble, ble, ble."
Ludzie nie wiedzieli jak ze mną rozmawiać. To ja musiałam ( chciałam) podkreślać, że w Bydgoszczy jest mnóstwo ludzi bardziej chorych ode mnie.
Minęło dopiero pięć lat...... i powiem Wam, że mówienie o celebrytach, że pokonali raka wywołuje we mnie dwie sprzeczne reakcje.
Jedna... aby głośno mówić o tym i rozpowszechniać wiedzę i sprowokować ludzi do badań (słuszne) i pokazać, że można wygrać, a drugi pogląd siedzi gdzieś tak głęboko we mnie ( taka pruderia) a co z tymi co walczą i są samotni w swojej chorobie, zdrowieją lub odchodzą od nas i nikt o tym nie wspomni.....
Temat choroby nie jest jedynym tematem, na który mało się kiedyś mówiło. Wszystko zaczyna się zmieniać. Postrzeganie tego tematu zależy wg. mnie od środowiska w jakim się żyje.