Mnie dziś ucieszyło spotkanie z koleżanką, która siedzi więcej w USA niż w domu.
Jej historia może nas pokrzepić. Jest obustronną amazonką od 16 lat, z mutacją BRC i wyciachanym dołem.
Druga pierś była amputowana po około roku. Był tam mikrus, niekoniecznie jeszcze do operowania. Ale skoro ma mutacje, to decyzja była ciachać. Wycięli jej też wszystkie węzły i przy tej pierwszej i przy tej drugiej. Taka była wtedy decyzja lekarzy. Ręce jej nie puchną, niestety są kłute przy pobieraniu krwi. Na nogi się nie godzi, bo jak mówi bolesne. Jest ode mnie młodsza o 3 lata, bawi wnuki w Ameryce. Teraz chwilowo jest w Polsce, tu robi równolegle badania w ZCO i na genetyce. Nie oszczędza się w ogóle, a jej recepta to "pije i pali i nie ma robali" to tak w dużym skrócie, nie dba o żadne diety, dzień bez pifka lub czegoś inszego stracony i w ogóle rozrywkowa fajna dzioucha