Amazonka - klub internetowy - rak piersi
Kto ma tak jak ja => Przed czterdziestką => Wątek zaczęty przez: amado w Kwietnia 15, 2013, 08:04:42 pm
-
Skoro jest wątek przed 35, to tam nie pasuję i dlatego 35-40 zakładam. Gadzina dopadła mnie (tzn. ja się o niej dowiedziałam) po skończeniu 36.
Wycięto ją, potraktowano chemią, radioterapią, hormonami.
Wszystko to już było minęło dawno.
-
He, he - mastektomia 6 dni po 35 urodzinach - to może i tutaj pasuję? ;D
-
hamaczku, nie da się być wszędzie :P
ja się tu wpiszę - 37 lat miałam jak zachorowałam, niebawem minie 13 lat od dnia jak znalazłam guza,
wtedy, te 13 lat temu, kobieta chorująca na raka piersi przed 40 nie trafiała się tak często jak dziś,
sama wtedy sądziłam, że jestem dużo za młoda, bo przecież rak piersi to choroba kobiet po menopauzie...
taaa... taką miałam wiedzę, bo tak się o raku piersi wtedy mówiło,
to się zmienia, ale bardzo powoli
-
Co prawda nie załapuję się tutaj, ale blisko byłam. Miałam 40 lat i 4 miesiące, kiedy postawiono diagnozę. 8)
-
ja tez baaardzo blisko......skończona 40-stka....ale jeszcze nie 41
i mnie się wydawało,żem jeszcze za młoda.......niemożliwe
dopóki nie znalazlam forum amazonek.......a tam tyle młodych dziewic ;D...jeszcze przed czterdziestką
-
u mnie gada rozpoznano w 38 roku mego życia [url=http://www.greensmilies.c
-
Miałam 36 lat kiedy zauważyłam niepokojące zmiany.
W przyszłym roku - daj Boże, stuknie mi czterdziestka ztx
-
ja także pasuję do tego przedziału wiekowego...byłam pomiędzy 35 a 36 rokiem...tak w połowinie jak mnie zaatakował podstępnie >:D jak się szybko zebrałam :0ulan: i do dzisiaj ztx
-
Uprzejmie i uniżenie proszę o założenie wątku dla takich starych jak ja... Mnie chciał rak nadspożyć w 46 wiośnie, a raczej jesieni, życia. Nie jesieni, bom stara, bo się za taką nie uważam, ale tylko dlatego jesieni, że jak przystało na mądrą_babę - w październiku mammografię zrobiłam. I wytropiłam zbira C:-)
-
Proponuję wątek: "po 40" ,co by za bardzo nas emerytek nie wyróżniać - i tak czujemy się wyróżnione tym, że gad zwrócił na nas uwagę! xhc
-
xhc
się mi niezbyt ładny dowcip przypomniał ;) w iinym wątku kiedyś opowiem ;)
-
Proponuję wątek: "po 40" ,co by za bardzo nas emerytek nie wyróżniać - i tak czujemy się wyróżnione tym, że gad zwrócił na nas uwagę! xhc
Bunia, Ty pisałaś, a ja właśnie zakładałam, nazwa identyczna xhc
-
Ooooo to i Ruda coś tu napisze ztx. Otóż moja przyjaźń z czerwonym miałam miejsce rok temu i to przed 40 , na 40 byłam śliczna łysa i po 8 kursach chemii . Wycieli , zabrali , chemią poczęstowali i troszkę naświetlili i ... znowu jestem fajna ha ha ha a może nawet fajniejsza ? ztx
-
i ... znowu jestem fajna ha ha ha a może nawet fajniejsza ? ztx
fajniejsza, bo poznałaś dużo fajoskich bab, no nie 8)
-
kiedy znalazłam guza, miałam 39 lat
mastektomia - jeszcze 39 lat ( i 9 miesięcy ;))
ale chemię kończyłam już jako czterdziestka
od 2001 roku badałam piersi na USG co pół roku
obserwowałam torbiel w prawej piersi
w 2005 w miejscu torbieli wyczułam guza
radiolog skierował mnie do onkologa z wynikiem mówiącym o dwóch podejrzanych zmianach w prawej piersi
onkolog w Centrum Onkologii zbagatelizował sprawę i odesłał mnie do domu na pół roku
jak się później okazało - odesłał mnie z rakiem
w czerwcu 2006 roku przygotowywano mnie do mastektomii prostej - dwie zmiany wykluczały operację oszczędzającą
w czasie operacji zdecydowano o mastektomii radykalnej
w 2007 zrobiłam rekonstrukcję
za 3 tygodnie minie 7 lat mojego amazońskiego życia
-
Chyba to miejsce też jest zarezerwowane dla mnie. Gada poznałam jak miałam 36 lat i nadal się leczę. Na moje 37 urodziny dostałam pierwszy wlew z AC ztx i se poimprezowałam że cho, cho :0ulan:
-
Ewuniu trzymam kciuki, za Twoje dalsze leczenie, naturalnie tylko z opcją całkowitego wyleczenia :)
-
Powiększone węzły chłonne znalazłam tuż po 35 urodzinach w lutym 2006 roku...1.03 zaliczyłam pierwszy kurs FAC (w sumie 9 wlewów)...potem radioterapia blizny...jajników...chwilowe perturbacje z "nibyprzerzutami"...operacja płuca...Herceptyna...5 lat Bonefosu...w kwietniu minęło 7 lat od mastektomii...żyję i mam się dobrze :D
Ewuniu trzymam kciuki :)
-
Wreszcie zajarzyłam ,ze to Eva od Kubusia! :D Cieszę się!! :D
-
xhc xhc xhc Ciekawe po czym poznałaś Amorku, że ja to ja? ;D
-
A to już moja słodka tajemnica! ;D
-
pewnie po jajnikach xhc
-
Po całości!!! :))
-
xhc
-
Prześmiewcy to powiedzcie mi jeszcze,czy kasia 82 to ta Kasia z malizną ( dziewczynką) ,która przyjeżdżała do Ciecha?
-
kasi82 to fiordy z ręki jedzą ;)
-
Acha, to chyba zdjęcia pamiętam! A tamta to była przecież KasiaW.
-
noooo dobrze Ci wychodzi gra w skojarzenia ;)
-
pewnie po jajnikach xhc
W zaniku xhc xhc xhc xhc
-
a ja amora poznaje po migdałkach 8)
...też w zaniku xhc
-
Zachorowałam jak miałam 39 lat.
5 Taxoter przed operacją, 5 po.
Później radio i hormonoterapia.
Po 3 latach przerzut pod drugą pachą. Wycięty wartownik. 6 Novalbine.
Po 5 miesiącach ileś zmian na wątrobie. 4 Taxol. Kontrolny rezonans. Zmian przybyło drugie tyle.
Gemzar w kroplówce i Xeloda 3 tabletki 2 x dziennie.
Od maja 2011 do marca 2013 za każdorazowym badaniem, mniej więcej co 3 miesiące, wyniki coraz lepsze.
Ostatnie z marca powiedziało, że wątroba czysta. Mam nadzieję.
W każdym razie cieszę się z życia ile wlezie.
I kocham je takim jakim jest
-
Pyruniu bardzo Ci współczuję. Musiałaś tyle razy mocować się z tym nieproszonym gościem. Ciesżę się z Tobą, że w tej walce zwyciężyłaś. ztx
W każdym razie cieszę się z życia ile wlezie.
I kocham je takim jakim jest [/color][/font][/b]
- mądre słowa, ale by je wypowiedzieć, a jeszcze bardziej wdrożyć w życie, to trzeba poznać smak (smutek, grozę) choroby.
Tak trzymaj Pyruniu. Życzę Ci z całego serca, by przygoda z gadem się skończyła i mocno przytulam :)
-
Pyrunia to super jak zmiany się cofają, cieszę się razem z Tobą ztx
-
niom,
lekarz powiedział, że to już nie jest regresja tylko REMISJA ...piękne słowo, prawda ? :)
-
Pyruniu, jak miło Cie widzieć :)
A jeszcze z tak dobrymi wieściami :) NIech dobro trwa i trwa i trwa :0ulan:
-
Pyruniu ciesze się z Tobą ,piękne słówko :D
-
Wspaniale Pyruniu!!! Tak trzymaj i bądź wzorem dla innych! :-*
-
niom,
lekarz powiedział, że to już nie jest regresja tylko REMISJA ...piękne słowo, prawda ? :)
Cudne Pyruniu, cudne. Bardzo się cieszę... ztx
-
bardzo się cieszę Pyruniu!!!
remisja = cudne słowo!!!
ztx
-
tak, jedno z najpiękniejszych - gratulacje! ztx :0ulan:
-
Pyruniu, rewelacja! ztx ztx ztx
-
39.. drugi wlew chemii w 40 urodziny! To była impreza!
-
Ada mam nadzieję, że z werwą czterdzistolatki tłukłaś tego drania ile wlezie :0ulan:
i teraz już jest bez szans :-*
-
Witam! Mam 37 lat w czerwcu usg i biopsja,lipiec wynik i pierwsza z ośmiu chemii przedoperacyjnych!POZDRAWIAM
:)
-
Witaj domina w tym ekskluzywnym klubie ;)
:0ulan:
-
Hej domina. Witaj na fiolecie ;)
-
Witam cię ,chociaż może tu nie powinnam bo ja nie w tej grupie wiekowej! ;)
-
domino, ja też zachorowałam mając 37 lat, a teraz mam prawie 51 ::(( + ztx
-
W końcu się tu dopiszę. Podejrzenie raka prawej piersi padło, kiedy miałam niecałe 36 lat, leczenie zaczęłam już jako 36-latka. Mastektomię przeszłam 22 maja - mając 36 i pół, rocznikowo już 37. Dopóki tu nie zawitałam i nie zaczęłam poznawać różnych osób w szpitalu, myślałam, żem bardzo młoda jak na raka. Teraz widzę, że się myliłam, a raczysko w młodym wieku to wcale nie taka rzadkość. Gdybym wcześniej miała taką wiedzę jak teraz, pewnie bym robiła USG i wcześniej znalazła dziada... Cóż, jest jak jest, czasu nie cofnę. Pocieszają mię ino przykłady tu obecnych młodo zachorowanych, co się dobrze mają :)
-
Nic so ie nie zarzucaj.Ja miałam systematyczne badania co roku .30 stycznia 2013 miałam USG i mammografie było wszystko ok,a pod koniec października miałam dwie zmiany w lewej piersi wielkości 1,3 1,6 ktòre sama wyczułam.tak że profilaktyka nie zawsze się sprawdza.Myśl pozytywnie ,nastaw się do walki.Jak mòj onkolog powiedział ,należy pòł roku chemii wymazać z pamięci a pòźniej to prstka ! :0ulan:
-
Diagnozę rak usłyszałam mając 35 lat, minęły prawie dwa lata...ale moje leczenie jeszcze się nie zakończyło
cieszę się że tu trafiłam
-
My też się cieszymy, że tu jesteś :)
-
Kawka trzym się kochana i daj się bliżej poznać :-*
-
Trochę się tu gubię ;) mało techniczna jestem
chemię i radio zakończyłam w zeszłym roku ale cycuś dalej nieoperacyjny
-
Trochę się tu gubię ;) mało techniczna jestem
powoli_powoli i dojdziesz do wprawy :D za każdym razem gdy czytam, że ktoś "gubi się na forum", przypominam sobie moje początki:
trzy miesiące, dzień w dzień czytałam forum i tak bardzo chciałam coś napisać (a pytań miałam mnóstwo, jako, że dopiero rozpoczęłam leczenie) ... i guzik mi wychodziło z tym pisaniem, no nijak mi nie wychodziło ..... az po 3 miesiącach VIKTORIA !!! napisałam pierwszy post, a pierwsza na ten post odpowiedziała Parabola :D
od tamtego czasu minęło równo 7 lat, bo to w sierpniu 2008 roku było :)
a ja jestem jedna z większych gaduł na forum :)
kawko, do dzieła, czytaj i pisz, a jak nie bardzo wiesz co, gdzie i jak napisać to pytaj; w tym watku możesz dopytać o funkcjonowaniu forum http://www.forum.amazonka.org.pl/index.php?topic=120.0
-
Dalej nieoperacyjny? :o Doktory mają jakis pomysl co z nim zrobić?
-
Też pytam za brają ?
-
Ktoś na forum opisywał taki przypadek, chyba Dana? Pamietam tylko, że tamtego radioterapią ususzyli i potem wycięli
-
Dobrze Braju pamiętasz. Tak miała moje mamusia. Było to w roku 1976-77. W tamtych czasach chemii nie było. Naświetlali długo (nie pamiętam ile razy), skóra na zewnątrz wyglądała jak spalona (tak mi został ten widok w pamięci, choć mamusia nie narzekała). Po operacji brała tylko nolvadex, szukany w aptekach z darów (takie dziwaczne to były czasy). Po 16-nastu latach był przerzut do wątroby. Poradziła sobie z nim i tym razem była już chemia z całym dobrodziejstwem. Rakom dała radę, ale serduszko wysiadło kilka lat później :(
-
Kobitki jestem zaskoczona Waszą wiedzą :)
Moja sytuacja jest taka, że po radio planowali operację (6 m-cy), no ale za mc będzie rok od jej zakończenia a obrzęk piersi nie ustępuje, nastąpiły silne zwłóknienia tkanek, bo radio było bardzo drastyczne. Teraz jakby operowali, to mogłoby się nie goić...no a operacja musi być głęboka. Narazie ciągle badania:rezonans, tomograf...i tak w kółko. No i mimo her plus nie kwalifikuje się na herceptynę...lekarz mówi że dostanę w razie ew przerzutów. No ale to nie nastąpi!
-
lekarz mówi że dostanę w razie ew przerzutów. No ale to nie nastąpi!
Nie :0ulan: :0ulan: :0ulan:
No ale same badania to raczej nie pomagają zwłóknień likwidować. Coś w tej kwestii dochtory zalecają/proponują czy tylko czekają? Nie można tego procesu powrotu do normy jakoś przyspieszyć?
-
Gdzieś czytałam o podobnym przypadku, tylko, żetamta kobieta sama zrezygnowala z operacji bo rak zniknął po chemii. Ale nie pamietam czy to było w Polsce czy gdzies indziej i raczej czytałam to na blogu niż na forum, więc trudniej ja bedzie wysledzić. Ale z ciekawości wrzuciłam w wyszukiwarke i znalazłam to: http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/14673041 Czyli, że tak też się czasem praktykuje, pewnie głownie w USA gdzie pacjent ma więcej do powiedzenia.
-
No rehabilitacja, masaż, kolagen...najgorsze te głębokie włóknienia bo one uciskają naczynia limfatyczne i są problemy z obrzękiem. Potrzeba czasu...dlatego te badania, żeby wiedzieć czy nie ma progresji. Dzięki Bogu po 9 cm guzie została mgiełka, przerzut na węzeł też się cofnął. Mój stan został opisany jako cT4dN1M0, po trzeciej chemii zmienili na cT3N2M0, no ale operować nie można
Wierzę jednak że jestem na dobrej drodze
-
Na pewno Kawko tak jest,a pozytywne myślenie jest baaardzo ważne .Pozdrawiam Cię serdecznie i przytulam mocno
-
I jeszcze wdróż w życie zasady niekonwencjonalnej medycyny, żarełko, dużo ruchu. Popytaj naszą Perłę, Amorka one w tych dietach są dobre. Kawka, doktory wiedzą co robią, lepiej że się zastanawiają, niż by mieli pochopnie zrobić Ci krzywdę :-* Widzisz był guz i już go nie ma :)
-
Widzisz był guz i już go nie ma :)
Dana ma racje, już po gadzie :0ulan: :-*
-
no nie do końca. mnie dochtory ostrzegały, żeby nie rezygnować z operacji jeśli guz zniknie, bo on się lubi w tym samym miejscu odtwarzać i potem jest klops, bo jego agresywność jest baardzo wysoka. dlatego nalegaj na operację, kawko. liczę, że wkrótce Cię do niej zakwalifikują! :)
-
no nie do końca. mnie dochtory ostrzegały, żeby nie rezygnować z operacji jeśli guz zniknie, bo on się lubi w tym samym miejscu odtwarzać i potem jest klops, bo jego agresywność jest baardzo wysoka. dlatego nalegaj na operację, kawko. liczę, że wkrótce Cię do niej zakwalifikują! :)
U mnie też miałam całkowitą remisję a jednak usunięto miejsce po guzie.Powiedzili ,że dla pewności