aaaaleeee mi doooobrzeeee... siedzam sobie na świeżo wyremontowanym, czyściutkim, pachnącym, pięęęknym balkoniku mym. na nowym krześle_balkoniastym, a na stoliku_balkoniastym (też nówka_nieśmigana - pierszy raz wew życiu takie sprzęty mam) leży sobie laptok, z którego klikam. na drugim krześle_b siedzi meciątko_starsze, które robi zadanie domowe. czyli pisze pamiętnik.
a obok mam położonego Pana Samochodzika i zagadki Fromborka - to tak z dedykacją dla Mirusi
(i żeby jej się podlizać ciutkę )
wieczorek przyjemny, pachnący, na deszcz się chyba będzie zbierało... (no, tylko sąsiedzi papierochy palą
i śmierdzi i mnie łeb zaczyna boleć i oczy łzawią - ale za kwilkę pójdę coś zeżreć. w końcu B. zakończona, to przyjdzie czas na odchudzanie. ale na razie korzystam i jem
)
i tak se siedzę...
całą masę pomysłów i planów na przyszły tydzień mam, ale na razie - uwaga, to moje motto życiowe
- nic nie muszę. poczytam sobie trochę. albo i nie