Mama moja chyba już odchodzi... Od paru tygodni już prawie nic nie je, tak zwany obiad wczoraj to była jedna łyżka ryżu z zupą, ale tak zwane śniadania i kolacje jadła (około 1/8 bułki) bo rano i wieczorem brała przykładnie leki. Dziś ani obiadu, ani kolacji ani wieczorem leków nie wzięła (a wczoraj wykupiam całą reklamówe
) Próbowałam ją wcześniej oszukać, stawiałam ciastka w pobliżu, czekoladę, batonika energetycznego i to pomału znikało nawet jeśli pomijała jakiś posiłek. Teraz wszystko mi kazała zabrać, że jej na sam widok niedobrze. Najgorsze jest to że odmawia wszelkiej pomocy, łóżka nawet pościelić jej nie mogę, o wezwaniu lekarza czy pielęgniarki nie ma mowy
Nie jestem z tych, którzy pomagają na siłę, sama też pewnie bym nie chciała. Ale się zastanawiam co tu zrobić jeśli ona nie będzie już miała siły żeby wstać do łazienki? I jeszcze ten glupi wirus na karku, że niewiadomo nawet czy jest możliwość wezwania jakiejś pomocy gdyby jednak mama się na taką zdecydowała...