Tojka, dziękuję
spędziłam dziś kilka godzin w CO
chyba jeszcze nigdy nie było tak koszmarnie, tłumy ludzi, nie ma gdzie stanąć, o siedzeniu można pomarzyć, kłótnie kolejkowe, zaduch
nie dość, że ciasno, to jeszcze 2/3 pacjentów z kufajkami na krzesłach, pod pachami, na kolanach
jakby nie można było w szatni ( darmowej) palta zostawić
rozmowy kolejkowe- nie zawsze pouczające, raczej nie chcę wiedzieć, że jakaś pani mało nie umarła na stole, bo nie udało się przytarczyc zachować i potem w domu miała komplikacje i wylądowała ponownie w szpitalu, a inna pani była taka słaba, że w domu straciła przytomność
nie zrezygnowałam z gór - gdybym miała tracić przytomność, to wolałabym w domu, nie w Zakopanem
to może nie jechać jednak
dobrze, że choć w gabinecie doktor z poczuciem humoru
miła wizyta, kolejne nasze spotkanie w czwartek 11.02
dla mnie raczej mniej przyjemne
ale słowo się rzekło, kobyłka u płota