Sie smiejcie, a kto bedzie to nieslubne dziecko nastolatki wychowywal?
Wczoraj zadzwonił adwokat, ponoc moje papiery imigracyjne wygladają dobrze, za jakis pewnie miesiąc spotka się z menadżerem (szybko sie tu sprawy załatwia, co nie?
) i wtedy powinni mnie przesunąc na poczatek kolejki.
No ale dzisiejszy poranek pechowy... najpierw nadepnęłam na zardzewiałego gwożdzia w ogrodzie.
Niby nie do końca, ale troche skorę przeciął, a szczepionka przeciwtężcowa była... 10 lat temu. Jesli nic sie jednak podejrzanego dzić nie bedę, to nie wezme tutaj szczepionki. Sanatan bral kilka lat temu w miejscowym szpitalu. Lekarz przyniósł strzykawke ze szczepionką....w zębach
, a "pigula" po zdezynfekowaniu ramienia, ZDJĘŁA rękawiczki, zeby zrobic zatrzyk i wkłula się OBOK miejsca zdezynfekowanego.
Pominę miłosiernie opis wygladu szpitala
Choć to i tak było ciut lepsze od mojego doświadczenia z zastrzykiem przeciwtężcowym w Indiach
I zeby mie sie energia wyrównała w ciele to jeszcze przed śniadaniem coś mnie potęznie udziabało w łeb, chyba osa, która postała mi sie pod kaptur płaszcza od deszczu. Wprawdzie przyłozyłam ocet, połknełam cos od alergii i posmarowałam sie maścią, ale w miejscu ugryzienia łeb boli jak diabli