Dziękuję za tyle miłych odpowiedzi
Przepraszam, że ja odpisuję dopiero teraz, ale pochłonęło mnie tyle spraw w ostatnim czasie. Ja obecnie piszę na ostatnią chwilę pracę inżynierską, bo kiedy w październiku dowiedzieliśmy się o chorobie mamy, rzuciłam wszystko i skupiłam się na pomocy jej.
Bardzo, ale to bardzo dużo czytałam na temat choroby i odżywiania w trakcie. I powiedzcie mi proszę, czy takie odżywianie (zero chemii, tylko zdrowe, ekologiczne produkty, brokuły, czosnek, kurkuma i masa, masa innych) działają na to dziadostwo potrójne, bo gdzieś mi się rzuciło w oczy, że to ma tylko wpływ na hormonozależne typy.
W ogóle moja mama dostaje czerwoną chemię i jeszcze endoxan, tylko tyle pamiętam. Pani doktor powiedziała mamie, że ma baaardzo duże szanse na wyleczenie, bo rak został wykryty w fazie T1, reszta 0, węzły czyściutkie. Tylko cholerstwo ma III G.
Jak to się mawia, mama ma szczęście w nieszczęściu, że pracuje w szpitalu na oddziale ginekologii-onkologicznej, dlatego zna lekarzy i ma wszystko załatwiane dosłownie natychmiast. Nawet tomograf, na który pani w rejestracji chciała ją w październiku zapisać na styczeń.
Przepraszam najmocniej, że zarzucam Was taką ogromną ilością informacji, ale pisałam wszystko, co w tej chwili przyszło mi do głowy i musiałam z siebie wyrzucić.
Dziękuję Wam za wsparcie