mnie wkurza tylko skomplikowana procedura apostazji, nie życzę sobie figurować w rejestrach instytucji do ktorej się z własnej woli nie zapisywałam, powinno wystarczyć oświadczenie zgłoszone w dowolym kościele, ktoś powinien w końcu coś z tym zrobić, ktoś w sensie państwo
poza tym to mnie te sprawy nie obchodzą
Aquillo z tego co wiem, to należy własnie złożyc oświadczenie, mieć jakiegoś świadka , który potwierdzi ,ze nie chodzisz do kościoła czy co tam jeszcze i powinno się udać. Jak ktoś czegos bardzo chce to to zrobi.
Ja z kolei nie rozumiem ( nie chce oceniać ,ale po ludzku nie rozumiem ) właśnie osób ubiegających się o "wypisanie " z kościoła. Ok, nie chcę, nie wierzę,nie chadzam na msze, ale po co mi potwierdzenie na piśmie? W jakim celu? Sorx ,może mi wytłumaczysz?. Bardziej rozumiem ,ze gdzies tam w takim przypadku muszą wykonać niestety papierkową robotę w kościele , bo jak ktoś był zapisany przez rodzicow przy Chrzcie św. to trza to teraz odkręcić.
Co do tematu - wszyscy tłumnie do kościoła i na religię:
kiedys to może był większy problem , bo większość dzieci była katolicka, ale teraz? U Zuzi w LO było kilku kolegow chodzących na tzw etykę zamiast religii. Chociaz w tamtych czasach to PZPR wtykało się w to kto i dlaczego bierze komunię. MOzna było mieć inne, wielkie nieprzyjemności .
Takich ludzi jak twoja sąsiadka Dani jest nadal bardzo wielu. W każdej dziedzinie zycia takie się hmm...nie chce się wyrażać znajdą. Tylko czy powinnismy przejmować się , sugerować opinią takich osób?