Może ja się na coś przydam
Ganno, stopień niepełnosprawności (są trzy: lekki, umiarkowany i znaczny) to co innego niż grupa inwalidzka. O grupie orzeka ZUS, zaś o stopniu orzecznik przy Urzędzie Miasta, Gminy, itp. Wprawdzie one w jakimś tam stopniu sobie odpowiadają, ale idą odrębnymi "torami" i ja akurat przy tych ZUS-owskich nie jestem mocna.
Z tego co zrozumiałam to masz umiarkowany st. niepełnosprawności.
Zatem jeżeli masz oprócz tego opinię lekarza medycyny pracy, że możesz pracować do siedmiu godzin, to tyle powinnaś pracować. Więcej, wszelkie nadliczbowe, nocne, wyjazdy, tylko za Twoją pisemną zgodą.
Oczywiście w praktyce mając takie orzeczenie, pracujemy nie raz dłużej. Chętny pracodawca będzie respektował warunki orzeczenia, ale my też musimy iść na ustępstwa.
I nikt nikogo nie będzie z tego tyt. ścigał.
Oprócz tego masz dodatkowo 10 dni urlopu wypoczynkowego + 21 dni na rehabilitację sanatoryjną (tu był kiedyś u nas spór, czy też np. na wyjazd z prewencji, moim zdaniem tak) + każde Twoje wyjście do jakiegokolwiek lekarza niekoniecznie do onka, do sklepu, np. po protezę, na dzienną rehabilitację, która trwa przez 21 dni, codziennie mniej więcej od 1 do 3 godzin, którego nie możesz załatwić poza godzinami swojej pracy masz 100% płatne i nie odrabiasz tego. Podkreślam jest to plus, a nie łącznie.
Np. idąc do lekarz piszesz sobie, "że taka a taka była tam i tam i lekarz Ci podbija". Przy czym takie wyjście może oznaczać nawet cały dzień pracy. Idąc na reh. dzienną, przedkładasz w kadrach skierowanie na nią i określasz w jakich godzinach Cię nie będzie w zw. z tym.
Ja miałam trzy lata takie orzeczenie. Przedłożyłam i było w pełni respektowane, a korzystałam zwłaszcza z wyjść do lekarza i na dzienną reh. Przy czym też pracuję w budżetówce.
Ale znam dziewczyny, zatrudnione w spółkach, czy prywatnych firmach,które respektowały orzeczenie. Inne zaś nie. Znam natomiast też laski ze swojego miejscowego Oddziału NFZ i dużego szpitala, gdzie nie respektują.
Tak więc co kraj to obyczaj
Jeśli mogę radzić to warto się zastanowić, czasami pogadać z pracodawcą. Ja zapytałam i usłyszałam, że mam dawać.
Oni też zyskują w postaci niemałych ulg w składkach na PFERON. Teraz przez rok miałam lekki, który mi kompletnie nie dawał już nic, natomiast mojej fabryce
i owszem