I zasmuciło mnie, i wkurzyło, i ucieszyło.
Najpierw zasmuciło - pogrzeb 65-letniej zaledwie sąsiadki, mamy moich niegdyś bardzo bliskich koleżanek - zeżarł ją rak płuc
A potem wróciłam do domu i poszłam popracować w ogródku - nie z własnej woli, ino z hm*rwu, jaki mnie wzion na Młodego
Wyżyłam się i jak skończyłam - ucieszył mnie widok uporządkowanego ogródka
Co prawda nie całego, tylko frontu
, ale dobre i to