Się wkurzyłam
(bo przecież samo siedzenie w dołku nie wystarczy
)
Małż kilka dni temu, na urodziny, dostał ... "składkową" (od szwagrów) wiertarkę. Udarową, bo w nasze ściany nic nie wbijesz ... .
Tak się rozszalał z montowaniem zaległych półek i szafek że ........... trzy dziury* NA WYLOT wywiercił
Przy pierwszej - w pokoju Seby - śmieliśmy się,
przy drugiej - już mniej,
przy trzeciej - tym razem do kuchni - się wkurzyłam
i
nie dałam zamontować kolejnej półki
(a jeszcze tyle czeka w kolejce "do zawieszenia")
Ot! jak można szybciutko z euforii (czytaj: jest! jest wiertarka!) we wściekłość (o! ku.wa!ale po co te dziury???) popaść!
Jeśli myślał o remoncie, to mógł mi to po prostu powiedzieć!!!
* dziura: otwór w ścianie wielkości zaciśniętej pięści