W końcu się tu dopiszę. Podejrzenie raka prawej piersi padło, kiedy miałam niecałe 36 lat, leczenie zaczęłam już jako 36-latka. Mastektomię przeszłam 22 maja - mając 36 i pół, rocznikowo już 37. Dopóki tu nie zawitałam i nie zaczęłam poznawać różnych osób w szpitalu, myślałam, żem bardzo młoda jak na raka. Teraz widzę, że się myliłam, a raczysko w młodym wieku to wcale nie taka rzadkość. Gdybym wcześniej miała taką wiedzę jak teraz, pewnie bym robiła USG i wcześniej znalazła dziada... Cóż, jest jak jest, czasu nie cofnę. Pocieszają mię ino przykłady tu obecnych młodo zachorowanych, co się dobrze mają