Aquila Jezus był taki jaki był i żył w takich a nie innych czasach a faceci nie do końca wsłuchiwali się w to jaki był. Teraz mamy kościoły pełne kobiet. W Katowicach 85% wolontariuszy na śdnm spotkanie z paieżem itd to kobiety. Męża wierzącego ciężko znaleźć. Kościół jest dla kobiet. Kółka różańcowe 100% kobiet. Nie ma praktycznie przestrzeni dla mężczyzn tych świeckich. W kościołach protestanckich jest podobnie- więcej kobiet jest w PL. Na yt w egipcie widziałam facetów - śpiwem wielbili Boga. U nas nie do pomyślenia taki obrazek. To są wpływy kultury wg mnie.
Słonecznik, wiesz co, zastanawiałam się długo w jaki sposób Ci napisać, że bzdury piszesz ogromne. I nie wiem.
Aquili chyba nie do końca chodziło o to, o czym Ty napisałaś. Kościoły pełne kobiet - tak, ale w dalszym ciągu na uprzywilejowanej pozycji są mężczyźni. Kobiety są jako tłum wiernych i do służenia. Bogu i mężczyznom. Wolontariat, to też służba - praca, często całodobowa, często ciężka i odpowiedzialna, nieodpłatna. "kościół jest dla kobiet" owszem, ale niezbyt dobre przykłady podałaś.
Męża wierzącego ciężko znaleźć? A próbowałaś? Ja znalazłam, i powiem Ci, że mogłam przebierać jak w ulęgałkach.
I co więcej, mój mąż jest bardziej religijny niż ja. Nie chodzi mi o mierzenie "kto wierzy bardziej", ale o wypełnianie. Dla przykładu - to zawsze ja zostaję z chorymi dziećmi w domu, dla niego to jest nie do pomyślenia, żeby z powodu czyjejś choroby opuścić mszę niedzielną. Ja nie mam z tym problemu.
No i on się codziennie z nimi modli wieczorami. Ja czasem. I to nie jest tak, że ja się nie modlę wogle czy że nie przekazuję dzieciom wiary. Robię to, ale inaczej. On uczy "wypełniania systematycznego", ja pokazuję jak można inaczej. To ja uczę nowych modlitw (którymi potem oni razem albo wszyscy razem się modlimy), tłumaczę sens np. świąt czy przebiegu mszy. Ja wprowadzam "nowe tradycje rodzinne" - zebrania rodzinne w czasie adwentu, wspólny różaniec w momencie, gdy dowiaduję się, że ktoś umarł - to też dotyczy dziewczyn forumowych. Ja szyjąc, prasując, cerując itp. konkretne ubranie danej osoby, modlę się za tą osobę - sama i po cichu, ale moje dzieci mają tego świadomość, że mama się za nie modli. Za to na roratach w całym moich_dzieci życiu byłam 1 (jeden) raz. Chodzą z tatą. Na majowym ani razu, na różańcu też i na drodze krzyżowej też. Wybieram się, ale mi nie wychodzi.
Wychodzi na to, że jestem "wierząca, ale nie chodząca"
Słonecznik, mój mąż nie jest ideałem i tak naprawdę ciężko z nim wytrzymać
piszę Ci tylko, że pod wzgledem wiary taki egzemplarz jest jak najbardziej osiągalny. i, co więcej, znam takich naprawdę dużo! I znam dużo takich, którzy swoim życiem codziennym, poglądami, wypełnianiem zasad wiary są daleko, daleko przede mną. i często czuję się zawstydzona. Rownież ich ogromną wiedzą w tym temacie.
Kółka różańcowe to 100% kobiet? A skąd masz takie dane? Zdziwiona jestem. Bardzo. I dopytam - jakie "kółka" masz na myśli? wspólnotę Mamre znasz? oni mają m.in. obowiązkowy różaniec codziennie.
Nie ma przestrzeni dla mężczyzn, tych świeckich? A o jaką przestrzeń Ci chodzi? (znów jestem zdziwiona) szafarzy? wyłącznie mężczyźni. większość liderów wspólnot, ktore znam (kilkadziesiąt), to mężczyźni. Grupki dzielenia i rekolekcje osobno dla mężczyzn, spotkania męskie, umacniające męskość i ojcostwo. Mam wymieniać dalej? (dla równowagi - dla kobiet też są, ale skupiam się teraz na mężczyznach)
"na yt w egipcie itd" - tu nie jestem zdziwiona, tu mi się ciśnienie podniosło. Dziewczyno, w jakim Ty świecie żyjesz?! U nas nie do pomyślenia? Protestantyzm? Wpływ kultury? Co za bzdury!!! Od wielu, kilkunastu lat mam taki obrazek regularnie! Mężczyźni z kobietami, grają, śpiewają, prowadzą koncerty uwielbieniowe, oprawę mszy - i tych uzdrowieniowych, i rekolekcyjnych, i zwykłych! zespoły całe! na większych imprezach mój mąż (wtedy jeszcze nie_mąż) robił z dwoma, trzema kolegami obsługę techniczną nagłośnienia, teraz sporadycznie, bo i w życie wspólnotowe angażujemy się mniej.
chciałam Ci wkleić linki do tego, co powyżej, ale nie zrobię tego.
to nie są rzeczy wyjątkowe, tylko normalne, w dodatku, dziejące się u Ciebie na wyciągnięcie ręki. naprawdę nie trzeba oglądać materiałów archiwalnych ani z odległych zakątków, bo to jest dostępne tu_i_teraz. tylko trzeba chcieć to znaleźć, chcieć w tym uczestniczyć i ruszyć tyłek. i dokładnie tak samo jest z uzdrawianiem. serio_serio.