Hej
ja też Ci zazdroszczę, ale nie jednoosobowego sanatorium, bo samotności nie lubię, ale klimatów Bieszczad Zleciałam je wzdłuż i wszerz parę razy. Nawet miałam takie miejsce w starej po ukraińskiej wiosce Berechy (zostały tylko sklepienia piwnic) gdzie rańcem ścicha podchodziłam, by zobaczyć wylegujące się w słońcu kłębowisko żmij. Życzę owocnego malowania i naładowania pozytywną energią. Buziaki
Dołączam się wirtualnie do porannych
, ale niestety nie na trawie