Pojechali! Co prawda junior z perypetiami żołądkowymi, ale wyposażony w węgiel, enterol, zapasowe niewymowne ;-)
Lulu, nie, gdyby nie poprawił to by nie pojechał. Niestety wszedł w wiek, w którym w ogóle się nie uczy. A potencjał ma naprawdę spory. Nie opieprzyłam za 2- z diagnozy z matmy, bo wiem, że sprawdzian z całego roku to nie przelewki. Ale jeden rozdział chemii to już znacznie mniejszy kaliber.
A u nas upał, i na burzę się pewnie ma...siedzimy w domu, bo głowy rozwala. Później kościół i rodzinne lody. Jutro wycieczka do Bodzentyna (jego okolice, to rodzinne strony moich rodziców). Małż rusza z firmą (kciuki za spokój i dobrobyt mile widziane). Jadą odebrać ciężarówkę. A ja na cmentarz i .... lody. Od roku jest tam cukiernia, w której robią tak pyszne lody, że oddałabym za nie cnotę babki. Śmietankowe, sorbet jagodowo-mandarynkowy.....oesssuuuuuu....już mam język w ...