Ja robię mieszankę ze skrzypem i tak najchętniej piję. Często też ładuję napar do wanny i z włosami się tak moczę. Poza tym rozdaję, więc daję radę.
Ale fakt...tych ziół to zawsze człowiek nazbiera, a są bardzo wydajne. A po roku pono bezużyteczne. Teraz mam okres kąpieli ziołowych, bo pozbywam się resztek z ubiegłego roku.
Betty pytałaś o miksturę na nasmarowanie stawów:
Łyżeczkę żelatyny rozpuścić w gorącej wodzie ( pół szklanki, może być więcej), trochę se po chacie połazić, aż przestygnie, potem dodać łyżeczkę octu jabłkowego i miodu. Pić najlepiej na czczo.
Nie jest glutowate, bo pamiętam, że to Ty wzdragałaś się przed czymś takim.To jest smaczne!