U mnie zawsze jest prawdziwa choinka. Pamiętam jednego roku jakoś nam nie wychodziło kupno żywej, więc dzień przed wigilią wysłałam męża aby kupił sztuczną. Dzieci się martwiły, że nie będzie choinki. W wigilię, jak zaczął ją wypakowywać, ktoś zapukał do drzwi. Sąsiad przyszedł zapytać, czy nie chcieli byśmy jednej żywej choinki. Jemu przywieźli dwie. I tak sztuczna została w opakowaniu. Nawet jej chyba już nie mam.