Dziś poszedłem do sklepu_z_dziwnymi_bananami i wybrałem kiść bananów... taką_ze_wstążkami_tymi [mam foty z różowymi ..ale po co?], tylko nie było kogo spytać o dostawcę, bo nowa ekspedientka [która NIE WIE, że najpierw kasowane cola/napój i batonik - bo junior wpada w szał itp.] no i wysyp ludzisków z autobusu przemieszanych ze słuchaczami Antoniowego ASzWoja... ;p [Ta młoda krzyczy: Jadźka! Mira! itp. na kasę! - a tej, jej młodej odkrzykują: trzymaj się młoda! [!
]- 'Idę! ide! tylko jeszcze tu..."
]. Wychodzę z kolejki na krok_tuż_w_bok do regału z np. bananami, ten za mną CZEKA - ależ proszę, pan kasuje! jeszcze kilka śliwek najzłośliwiej żonie nabędę... - następny z kolejki udaje, że nic nie widział... Hyh!
Inaczej!
DZIŚ TA ŚRODA = zbiórka harcerska juniora (zgodnie z rozpiską do 15:00)
Nie utrafisz w Wa-wie z dojazdem - "na zbiórce jeszcze są?" - "tak, do 15" ..no to idę zapalić.
Obok NADAL Składnica_Harcerska [tam zawoziłem kiedyś harcczaterki - i tam piszczały ze szczęścia] - no to wypaliłem_se i polazłem [deszcz zacinający, zimno, niefajnie] tam - a tam się znowu gapię na FASCYNATÓW oglądających ..gablotki - i!
i dziewczynę przymierzająca buty, przechadzającą się, zakolczykowaną nosowo i gadającą ...dziwnie ;p
[ale przefajnie i radośnie
]
- 'ja chiba jeszcze te = 37' - i maszeruje w te i nazad - '38 = te jednak' - i maszeruje...
[chciałem zagadać tak ogólnie, że lepsze większe o pół nr-u, bo to skarpeta ... powiedziała ALE CIEPŁE! sprzedawca zaćwierkał ;p]
- proszę już patrzeć na opisy numeracji wewnątrz bo się chyba pogubiłem tu sam"
- Te!
[facet w tym czasie na zapleczu zrobił awanturę o zamianę pudełek z numeracją]
- na pewno ciepłe są, no i z najwyższej półki!
- ja we Wiedniu mieszkam, tam tak zimno nie ma zim;
- oczywiście! ale jakby po górach pochodzić...
- ja chodzę po górach, no tak latem raciej. Ja z Bielarusii, ja zimu znam
- można pochodzić, sprawdzić i wymienimy jakby co;
- tak, ja po mieszkaniu jeszcze pochodzę ze 2 godz.
- rozchodzonych nie przyjmiemy, ale jakby cos to zapraszamy;
- wiem, wiem
[w tym czasie z zaplecza doniesiono konkretne pudełko, dziewczynka więc ubrała na spokojnie TAKIE SAME buty swoje, turystyczne niby/wojskowe - tyle że jasnożółte, szczotką skóry na zewnątrz... jak to się nazywa?...... - i ile można w tym przechodzić po deszczu, żeby nie poszurać, zatrzeć, kopnąć? a to nówki :-)]
podeszła do kasy, kiedy już sprzedawca ją tam próbował oczarować jeszcze bardziej ;p
wydała tam z uśmiechem ponad połowę mej renty na te buty...
i co?
i PIL:
- a ta czapeczka jest czarna?
- chyba nie ma... pójdę, sprawdzę...
- a po ile ona?
- 19PLN;
- nie ma czarnych;
- ta ostatnia;
- ciemnozielona?
- nie;
- a bywają takie?
- nie...
- będę zerkał :->
...
[zapewne co środę - w ramach zbiórki harcerskiej syna, choć tego nie qm - będe w składnicy harcerskiej patrzył na takie syt. i zadawał pytania dziwne... albo tylko się gapił [np. na modele, które posklejałem w PRZERÓZNYCH WERSJACH ..i fajnie, że są.. ;p]