Phil-Pil
, niestety nie byłam jednak tak genialna z tym prądem. Codziennie działo się, sąsiad elektryk kazdy wieczór spędzał na dochodzeniu co się dzieje,
dzisaj nie wytrzymałam i pod groźbą poniesienia kosztów po długiej dyskusji z panią z infolinii, co to znowu mnie chciała spławić, wezwałam pogotowie energet. Przyjechali, powiedzieli, że to nie ich sprawa, już się rozpłakałam z niemocy i powołalam się na mojego zmarłego 2 m-ce temu Ojca, wieloletniego szefa energetyki w mojej mieścinie, jeden znał...
wygrzebali obudowę przy wyłączniku głównym, a tam wręcz wypalony plastik obudowy złącza. Dokręcili, poprawili. Muszę wezwać elektryka, tym razem z uprawnieniami i musi wymienić
głwnu wyłacznik. Powiedzieli, że po dokręceniu teraz powinno trochę wytrzymać. Uffff.... juz nerwicę prądową miałam. Wyłacznik palił obudowę, ale to jest na zewnątrz, więc nie miałam szans wywąchać tego.
W tym samym czasie przyjechał pan od lodówki, co to też juz miał sie pojawić kilka dni temu. Tu z kolei drzwi lodówki opadły i zeby zamknac lodówke, to musiałam dwoma rękami zamykać podnosząc drzwi.Tak już było dawno...wymienił zawiasy, bolec i jest ok.
Teraz jeszcze mam tylko problem, poza wszystkimi życiowymi, mały, kilka dni temu skasowały mi się WSZYSTKIE kontakty w telefonie
, licze na syna, że odzyska...
i tak jak się człekowi pie....y to na wszystkich frontach