Moja ciocia ma naswietlania i juz myslała, że w przyszłym tygodniu kończy, ale techniczki zajrzały w karte i powiedziały, że ma jeszcze zapisane "elektrody". To mi się wydało dziwne, bo przeciez prady na ogół nie są zalecane przy raku, więc zerknęłam w necie i okazuje się, ze jest coś takiego jak elektrochemioterapia w przypadku licznych przerzutowych guzków pod skórą.
Czy ktoś się zetknął z takim leczeniem i wie jak to wygląda, jak długo trwa?