piszecie o swoich traumatycznych przeżyciach ,nie wiem czy komuś na forum mówiłam ,3 lat przed urodzeniem młodej byłam w ciąży /ponieważ ze wszystkimi ciążami miałam problem z donoszeniem od 5 miesiąca /i tu nagle zaczęły się bóle 21 tygodniu ,krwawienie ,jak pojechałam do szpitala była takie rozwarcie ze musiałam urodzić żywą 580gr córeczkę,wyciskano ja ze mnie dosłownie/nigdy tego nie zapomniałam/ ,wiedziałam ze nie będzie żyła ,ochrzczono ja ,nadano imię ,żyła 2,5 godziny ,później pochowaliśmy ją,z młodą podobna sytuacja się wydarzyła 2 bite miesiące leżałam w szpitalu nie ruszając się nawet na łózko z nogami w gorze a głowa w dole i urodziła się 31 tygodniu ciąży z posocznica ale tu wszystko było pod kontrola i przewidywalne.