A ja się z Daną zgodzę, przyjaciel to ten, co nawet ostro potrząśnie jak trzeba. Mam koleżankę, bardzo bliską, chociaż teraz już baaardzo rzadko się widujemy .... może wkrótce się to zmieni ... Był taki czas, że miała problemy małżeńskie i zaczęła nawet coś o rozwodzie. Ostro wyjechałam na nią i trwało to jakiś czas ... nie przypisuję sobie ogromnego wpływu na uratowanie tego małżeństwa, ale mam nadzieję, że coś tam dobrego wniosłam. Zostali razem, nawet trzeciej córki się doczekali. Więc uważam, że dorosłość nic tu do rzeczy nie ma ... czasem najdzie jakaś głupota, że nawet człowiek nie zdaje sobie sprawy z tego i tu sprawdza się ktoś życzliwy dla nas.