Apropos zrostów.
Ostatnio trocham czytałam, głównie w necie, na ich temat.
Chyba warto wiedzieć, jako, że my często niestety mamy do czynienia z różnemy zabiegami chirurgicznymi.
Tworzą się od pierwszej do piątej doby od cięcia.
Ich powstawanie jest związane z procesem gojenia, ale jakby trocham nieprawidłowym, kiedy to sklejają się tkanki. Ich powstawanie jest kompletnie niezależne od nas. Do powstania tego dziadostwa mogą się przyczynić, np.: szmaty chirurgiczne zanurzone w za mocno stężonej soli fizjologicznej, krwiaki, niezazbyt prawidłowe ukrwienie w miejscu ciętych tkanek.
Znane są obecne dwa preparaty, żele, podawane w trakcie zabiegu w miejsce ciętych tkanek, które zapobiegają sklejaniu się. Po siedmiu dniach te żele całkowicie się wchłaniają. Z tego co wyczytałam, nie są refundowane, ale zwłaszcza przed operacjami ginekologicznymi, na powłokach brzusznych, i chyba na nasieniowodach, gdzie jest duże prawdopodobieństwo wystąpienia, warto je stosować.
Są też stosowane śpecjalne siatki, ale te trzeba wyciągnąć. Tak jakby trocham zbez sensu.
Trzeba po prostu zapytać operatora.
Zaś jeśli już powstaną, należy je tuż po zagojeniu rany masować, a jeśli zaś nie znikną, należy wyciąć, bo nawet jeśli teraz nie ciągną sąsiednich tkanek i nie bolą, mogą wystąpić takie efekty później.
Acha i zrosty to inaczej zwłóknienie tkanek.
Ot tak hobbystycznie lubiem se poczytać takie rzeczy