dziękujemy
trudno w to uwierzyć
ale wiecie co, po tym roku szkolnym jestem wykończona. fizycznie też, ale bardziej psychicznie. chciałabym się zaszyć gdzieś, gdzie nikt nie będzie niczego ode mnie chciał, gdzie nic nie będę musiała, gdzie nie będzie trzeba myśleć o jutrze, o tym co przygotować, czego zapomniałam i co zawaliłam albo zawalę za chwilę. za dużo tego wszystkiego dla mnie. wakacje wcale nie będą lepsze/łatwiejsze. powłóczę nogami i nawet siedzieć prosto nie mam siły. jestem jednym wielkim zmęczeniem.
fajne podsumowanie upragnionego macierzyństwa, nie ma co...