Całe dzieciństwo mieszkałam na wsi i pamiętam dyngusy całymi wiadrami. Jak było ciepło to ok. gorzej gdy było zimno.
To była taka forma podrywania, uciekania przed chłopakami
głupie oczywiście, ale śmiechu co nie miara.
Dziś w dorosłym życiu nie cierpię być oblana, choćby perfumami i w ogóle nie rozumiem, jak ludzie sobie życzą mokrego dyngusa, chyba, że jest to przenośnia i chodzi o coś zupełnie innego