Dziękuję za wsparcie....Dzisiaj byłam na cmentarzu , Mama ma urodziny. Posprzątałam, zapaliłam znicze, i poszłam na grób brata. Pomnik już rozebrany, trochę ogarnęłam i w znicze włożyłam wkłady. Chyba nikt nie zabierze.Bratanek jutro będzie na cmentarzu jak będą kopać grób i powie co i jak. Po pogrzebie będzie można zapalić.
Pojechałam autkiem i ... chcę wrócić a tu ni wiem dlaczego
przy kluczyku ten czarny uchwyt się otworzył, naprawiłam tzn zamknęłam i, dupa zimna, samochód "zapalił" i zgasł. Zadzwoniłam po mechanika i okazało się , że z kluczyka wypadło cosik nie pamiętam jak to się nazywa. Nie miałam pojęcia ,że to tam jest. Szukaliśmy dość długo, wszystko przetrząsaliśmy.Mechanik powiedziała,że bez tego samochód na złom. Po kilkudziesięciu minutach zajrzałam na wycieraczkę za bocznym fotelem, ostatnie miejsce szukania. I po eliminacji rożnych "paprochów" znalazłam. "Jest Pani szczęściarą " słowa mechanika. Autko ruszyło i dojechałam do domku. W domu zaraz Super Glu i skleiłam plastik kluczyka. Qrde po tylu latach jazdy dowiedziałam się ,że to "czarne" przy kluczu jest TAK WAŻNE jak oko w głowie.
W domu wyczyściłam piec i... Po niedzieli zamawiam ekogroszek i zabieram się za dokumentację gazową...Dobranoc i Buziaczki