dzieje się tu - i fajnie
pszam
zerkam, doczytuję i w notatniku doklikiwam...
nie wiem nawet, co tam na początku - bo pewnie w ramach doczytywań
[notatnik nie ma autokorekty itp. - doceńcie, że zbiegam tu do Was z drabiny, co chwilę
]
Po opuszczeniu LO tuż przed maturą i ciężkiej fizycznej pracy w fabryce z załogą też ok. 8 tys. dowożoną z górskich wsi i przysiółków zakładowymi autobusami (osobny dworzec był, zakładów takich było tu kilka i trza BYŁO uważać by z jakimsik górniczym autobusem nie pomylić, co nie było dla wszystkich takie łatwe o 3:00, niejeden się pomylił.. + "ja mam panie b. dobre połaczenie.." ;p) powinienem się obawiać jakiegoś szczegónego zainterere...
Od 'maćkarza' do elity 'wózkarza'. Baby się ze mnie śmiały, bo nie mogłem im dorównać przy z zwłaszcza po [sic!] obciągu...
Było zainterere i to wielkie - ale ze strony lokalnych plotkar.
Która z nich była jakimś TW, pojęcia nie mam - były lokalnymi_TW i wystarczyło ino SB ich posłuchać (temu teraz takie bzdury wychodzą z kwitów
).
Nikt mnie w pracy do niczego nie namawiał po_partyjnej_linii.
Z tak ujętej perspektywy niektóre sprawy/rozmowy, owszem, mogą wygądać inaczej.
Było wiadomo gdzie się wybieram i że wózkowanie kilku ton skrzyń dziennie w tej fabryce niekoniecznie jest szczytem mych aspiracji, choć krzepę miałem po tym za dwóch, do tego rano czy wieczorem bieganina i treningi = byłem gotowy (tak myślał każdy z nas
). Mała mieścina = dużo pomogli mi ludzie, którzy znali mą rodzinę, np. gdy już się przedarłem z papierami do samego PANA_DYREKTORA (partyjnego - jak niby inaczej?), to ten się tylko uśmiechnął, podpisał: to tylko egzaminy, pozdrów, powodzenia żołnierzu!
Wielu znałem społeczników, którzy gdyby się do partii nie zapisali - to by nie mogli zrobić NIC.
A robili b. DUŻO! Wszystko w okolicy organizowali, ogarniali - od świetlic i klubów osiedlowych po PTTK.
I w dupie mieli POD JAKIM SZYLDEM. Robili swoje.
Hmmm... Do masowego zapisywania się do PZPR nawoływało post_podziemie!
Wymyślili (krótkowzrocznie = idiotycznie) sobie, że ZAPEŁNIĄ ją od środka, rozsadzą i WYGŁOSUJĄ_na_swoje.
Naiwniacy, nie?
Ale weź się teraz IPNowi tłumacz.
D-cą kompani nie mógł w ludowym WP zostać nieczłonek PZPR, ani awansować na kapitana.
Nie wiem czy to prawda, czy se gość jaja robił (jajcarz z niego, owszem, był wielki, zwłaszcza wobec szkolonych - tyle, że najwiekszy spec. w swej dziedzinie jakiego wtedy poznać mi było dane) ale jako kadet do transportu na poligon dźwigałem 'befelgor' czyli zasobnik mundurowy sygnowany 'mgr dc. dr hab. st. chor. szt. Imię Nazwisko' = max. przy tym stopniu, więcej się wtedy nie dało.
Na pewno byi tacy
TERAZ DESER:
Blady (taką też i miał ksywę) politruk przybiega z protokołem i wrzeszczy do d-cy (idiota lub musiał być mocno zły, że tak przy tylu świadkach):
- Tak być nie może! Nie może być 100% poparcia dla linii partii w szkołach wojskowych! Wy wiecie co to znaczy?!
- Miało być głosowanie, to i było. W czym problem? Jeden był przeciw, czyli nie 100%.
- Ale wiecie, rozumiecie towarzyszu... To bardzo źle wygląda...
- MAM POWTÓRZYĆ GŁOSOWANIE?
- No niby nie...
A głosowanie wyglądało (tow. Stalin byłby dumny) tak:
Świt jeszcze bady, kompania stoi w równiutkim dwuszeregu na korytarzu zabłoconym własnie i czeka.
I czeka.
Wrócili młodzi kadeci z ZAJĘĆ NOCNYCH "zjebani jak mustangi po westernie".
Tam, i na czas, i na zaliczenie, po kilku seriach testowych przeczołgano ich przez błotne trzcinowiska okołoelbląskie i żeby się nie nudzili ...zakres działań nocnych nie musi odbiegać od dziennych, ale może.
I stoją ledwo te udupy_leśne ubłocone.
Czego chcą?
Śniadania!
Wiedzą że śniadanie dopiero po WYCZYSZCZENIU BRONI.
No i oporządzenia.
I korytarza.
Itd.
Na kolację się nie załapali bo wyjazd, na obiad też - z dowolnej przyczyny.
A może zaraz - czemu by nie? - ogłoszą ALARM?
- aaa, to wy tu tak jeszcze stoicie? to przy okazji: mam tu takie pisemko, chyba tyko jedno pytanie tu było gdzieś... moment...
- ...
- kto NIE CHCE należeć do ZSMP? Ręka w górę!
Jeden nie chciał - 'Teodor', który i tak ledwo na nogach się trzymał (ale z innych powodów niż pozostali), wmiksował się w szyk po nocce na mieście - na WSZYSTKO był na NIE, bo nie chciał tu być ...no ale tata...
TAK SIĘ ZADAJE PYTANIA! (inna sprawa, że bez tej całej szopki kadeci by zagłosowali praktycznie_identycznie)
Pointą jest to, że składki nam ściągai jeszcze dłuuugo po... - kadeci i to też mieli KAJSIK = ściągają, znaczy się: widocznie tak trza.. ;p