Mam empatyczną, wyrozumiałą chemiczkę. Telefonicznie się do niej wprosiłam na wizytę, tłumacząc sprawę z potrzebą zaświadczenia o stanie zdrowia. Nawet jej to pismo z powiatu zostawiłam, by uwierzyła mi, że nie wymyśliłam tego, a może z tym ktoś coś zrobi, by ich odciążyć od tego, a przecież rodzinna ma wszelakie informacje i napisała o mojej podstawowej chorobie.
Moja pani doktor była bardzo miła, porozmawiałyśmy sobie; widać potrzebowała chwili wytchnienia od badań pacjentów. Wiedziała, że wracam od wnuków i przestrzegła by jechać do domu wolno, bo na pewno jestem zmęczona.
Fajnie, że tacy ludzcy lekarze są
No i mam zaświadczenie, nawet napisane lepiej (w kontekście oczekiwania przedłużenia stopnia umiarkowanego). Do jutra mam czas, by to zaświadczenie dostarczyć do powiatu, pod rygorem nie rozpatrywania mojego wniosku.
No i będę czekać na termin komisji