Mam dzis czas to skrobnę ..
Dana, gdybys dokładnie czytała to znalazłabyś moje zwierzenia
pisałam onegdaj jak mój sportowy zegarek mnie "nakręca " . Jak go pierwszy raz założyłam pokazał( po wpisaniu oczywiście wszelakich parametrów) ze moja wydolność sportowa ( wiek sprawnościowy) to 68 lat. Parę miesięcy walczyłam "obrażona " na rowerku stacjonarnym, a była to bardzo ciężka praca przy pulsie koło 140-160 bo tylko tak można wydolność sprawdzić i koło lutego wiek obniżyl się do 60. A wspominałam tez, ze chodzę w poniedziałki na jogę z UTW, a w czwartki mam trening siłowy. Dopiero jak zaczęłam biegac po lesie ( powoli odstawiałam kije bo chodziłam tak szybko, ze ciagnęło mnie do biegu) wiek sprawnościowy spadał szybciej , no teraz wynosi 40 lat
oczywiście to żarty, ale jakos tak miło spojrzeć
no i oczywiście czuję tę swoją wydolnośc . To pomaga mi zapanować nad moim nadciśnieniem. Serce poprawia swoja pracę i nawet gdy puls sięga zenitu, co u mnie oznacza 167 najwięcej, to spada przy wolniejszym biegu bardzo szybko. I to jest sukces. Nie powiem, chyba jestem uzależniona od biegania i oby tylko kosci wytrzymały, no i zdrowie było
moja rehabilitantko- trenerka dała przyzwolenie
sprawia mi ogromne zadowolenie, czuje się przeszczęsliwa, gdy biegnę po lesie, ptaszyny spiewają, pot ścieka mi po plecach
i puls uderza do głowy - życ się chce