Jak kropla wody... patrzę i czytam, czytam i patrzę: mój łysol...mój, że własny? mój, że córy?...
Kiedyś czekałam w poczekalni do psychologa. Obok Kapi. A obok niego dziewczynka. Młodsza. Ja z jeżem na głowie, więc młoda pyta śmiało: A to jest Twoja mama czy tata?
Kapi: Mama. Tylko miała raka i tak wygląda.
młoda: A-ha.
Olała tę kwestię za to dorośli w poczekalni nastawili uszy.
młoda: A Twój tato ma długie czy krótkie włosy?
Kapi: Nie, no jasne, że krótkie... (mina mówiła swoje)
młoda: ale jaja, to Ty masz dwóch tatów w domu!
Kapi (do mnie): wybacz jej, ona jest dopiero w I klasie!
młoda (też do mnie): radziłabym zapuścić włosy...
Do gabinetu pani psycholog wchodziłam z bananem na gębie