Po cudownym dniu w Pradze, koszmarnej drodze powrotnej (śnieżyca, wypadki na autostradzie i konieczność objazdu, znacznie dłuższa jazda) wróciłam do swojego pokoju a tam.... czyściutko, zmieniona pościel, ręczniki... rety! Panie mnie uszczęśliwiły na maxa. Po wieczornym prysznicu "walnęłam w jedwabie tak, że mi tylko stopy ze słomy wystawały" :-D
A Praga rewelacyjna, ale i zatłoczona jak Krupówki w sezonie.