Jemy, jemy, ale co ... nie powiemy.
A ja powiem
racuchy, codziennie pieczony chlebek lulowy, serek z jogurtu robiony na bieżąco, ślimaczki, roladę z galaretką i morelami, ciasteczka jedzone prosto z pieca i wiele innych smakołyków. Jeszcze nie skończyły się jedne, a Lulu już piekła kolejne i za to dla niej wielki buziak. I był też tort fioletowy (nieskromnie powiem mej produkcji - poniżej fotka). Efekt tego obżarstwa taki, ze przybyło mi 1,2 kg (myślałam, że będzie gorzej
Jeszcze raz wielkie dzięki dla Amorka, za możliwość spędzania czasu w jej włościach. Jesteś wielka
Organizacja w kuchni na szóstkę
Dziękuję wodzirejom w przygotowalni posiłków
Przy nich nawet na zmywak trudno było się dopchać