Pismo ma być wystawione na licytację WOŚP. Na pewno będą chętni.
A myśmy upiekli 36 muffinek. Pewnie ze 6 pochłoniemy. A reszta jutro zostanie sprzedana na szkolnym kiermaszu ciasteczkowym.
W zeszłym roku rozeszły się na pniu. Szkoła zebrała pond 8 tys. na WOŚP, przy czym kolega z klasy przyniósł w skarbonce ponad 1,8k.
I na tym koniec dobrych wiadomości. Mama naszej wspólnej z Atojką znajomej (zresztą we wrześniu 2015 obydwie mnie odprowadzały po warsztatach i siedziałyśmy dłuuuugo na kawie, a Atojka na pożegnalnej fajeczce) ma zdiagnozowanego raka jajników. Usunięte jajniki, macica, widoczne zacieki na wątrobie...A problem zaczął się od wodobrzusza.... :-(