A trochę mnie zmartwiło...
Byłam dziś u onka, odebrawszy uprzednio wyniki. I zasmucił mnie ociupinkę podwyższony marker piersiowy. Wiem, że nie jest jakiś bardzo miarodajny, ale badałam go wielokrotnie od blisko 13 lat i nigdy dotąd nie przekroczył normy.
I jeszcze mnie wkurzyło jak zobaczyłam, że przyjmuje mnie człowiek, którego nie cierpię, któremu ostatnio zwiałam spod noża
Był miły, ale ja wiem, że to tylko przykrywka - mam nadzieję, że trafił dziś do gabinetu wyjątkowo