Ja wolę być pańcią, złościć się już nie potrafię, takie spokornienie na starość, a jeśli już to najbardziej na siebie i swoje gafy
Czy chodzi o panowanie nad taką wściekłością
Stres staram się od siebie odpędzać, uciekając się w odgruzowywanie domu, wysiłek fizyczny, rozmowę z psiapsiółką lub po prostu modlitwę.
Jak miałam taki naprawdę stres nie do pokonania siłami własnymi, to byłam na prochach ze 2-3 miesiące, izolowałam się od ludzi, nie potrafiłam mówić o moich odczuciach. Gdy się odblokowałam, wyszłam do ludzi, wróciłam do pracy, pomału wracałam do "żywych".