I z innej beczki coś, co mnie dziś rozbawiło.
Byłam z moją piątą klasą na kręgielni. W międzyczasie wysłałam Starszemu życzenia urodzinowe i zapytanie, czy ma jakieś urodzinowe potrzeby - najpierw nie miał, potem zadzwonił, że do Factory z kolegą jedzie, to jednak by miał, tylko kasy mało, no to kazałam mu się sprężyć i pod kręgielnię migiem podjechać. Akurat wychodziliśmy, jak się zjawił, krzyknęłam do dzieciaków, żeby się odsunęli, bo "mój synuś, co ma dziś urodzinki was przejedzie", a moja klasa... uderzyła w głośne "Sto lat"
Stary K. miał niezły ubaw i ja też