Byłam dziś na kolejnej herci ale nie to najważniejsze.
Od samego rana dało się zauważyć sporą/bardzo liczną grupkę Cyganów. Najprawdopodobniej ktoś bardzo znaczny jest w szpitalu. Ponieważ musiałam się przemieszczać po okolicznych budynkach, to miałam okazję widzieć, że zjechali się nawet z zagranicy. Mogłam trochę poobserwować ich zachowanie. Wierzcie mi, tylko pozazdrościć, tego wsparcia, tego szacunku do starszych. Była tam starsza, drobna Cyganka, z jakim szacunkiem odnosili się do niej wszyscy, ukłony, całowanie w rękę. Ech, daleko nam do nich.
Od szatniarki dowiedziałam się, że Oni już od wczoraj są. Nie wspomnę, że ubrani tak, jakby od krawca przed chwilą wyszli (i nie o jakieś bogate stroje mi chodzi, po prostu czysto i schludnie).