Piękna pogoda....słońce....Pojechałam na cmentarz na grób Rodziców posprzątać przed zimą....liście z drzew spadły więc....Jestem zadowolona....W domu odkurzę pokój...umyję łazienkę bo.....Zadzwoniono do mnie z Rehabilitacji,że jutro zwolniło się miejsce na masaż ręki ale nie tej z obrzękiem. Od początku listopada bolą mnie ścięgna w prawej ręce w łokciu....Kiedyś się mówiło, że "się przerobiło"....No to idę odkurzać itd....Buziaczki
I tak się kaszle! :-)
Groby: zdobyłem, zrenowywowałem i osadziłem byłem z przygodami i powtórną jazdą w górki krzyż z tabliczką, taki stary żeliwny. Z pomocą teścia ukradkiem i kupie śmiechu przy tym, osadzilim. Trzeba było wreszcie, bo matula... Wspomniała była ona mimochodem o żwirku_jak_obok_na_grobach. Rach-ciach i jest też i żwirek na grobie ryncami teścia - dokładnie wg zaleceń, z podkładem coby nie przerastały chwasty. Chwastów nie ma, są za to WŁAŚNIE liście opadłe i w żwirek wmieszane... kłopot.. ;-).
Na grób Chustki chcę też zajechać, ale oprócz trudności drogowych związanych z odcięciem dzielnicy, zawsze zapominam 'doładować' znicze w Siniaku - na spotkaniu wojaków oddałem koledze, który wracał przez cmentarz wojskowy w celu zapalenia tam światełka [jemu na pewno obetną emeryturkę
].
Nt. ścięgien, rąk i ich obrzęku a zwłaszcza rehabilitacji się nie licytuję ;p
"...ja to rozchodzę..." ;-)