Nasze kochane Panie nauczycieli pewnie odsypiają piątkowo-sobotnio-niedzielne balety z okazji swojego święta. Duża buźka dla Was za cierpliwość i miłość jaką obdarzacie nasze dzieciaki i za wiedzę, którą im przekazujecie.
Marzyłoby się, by nauczycieli byli obdarzeni wyjątkową empatią i wiedzą. A wiadomo w życiu bywa różnie. W karierze szkolnej moich dzieci, spotkałam, doświadczyłam niewielu takich nauczycieli.
I Panie nauczycielki, proszę nie piszcie: program, durne przepisy....
Wychowałam się w domu nauczycielki. Mamusia była bardzo oddana swoim dzieciakom i szkole.
Co prawda władza komunistyczna z nią walczyła, ją to jednak nie zniechęcało. Jakiś czas była dyrektorką. Została, mimo ofiarnej pracy, zwolniona ze stanowiska, za brak współpracy z partią, do której nigdy nie należała.
Mamusi ojciec też był nauczycielem. Niemcy go rozstrzelali za to, iż nauczał po polsku, a w czasie okupacji, było to zakazane. Dziś jego imieniem jest szkoła w której uczył.
Przepraszam, że ja tu tyle o sobie, ale tak mi przyszło do głowy, że pisząc to Wam oddam im hołd.