Ucieszyło mnie, że szczęśliwie dojechałam do Bottropu. Jejlku, ile tych aut pędzi. Trzy pasy i na wsiech tłok. A u nas dopiero czasem pojawia się dwupasmówka i z niej się cieszymy. Ale jak zwykle bywa, w miarę jedzenia apetyt rośnie
chciałoby się więcej.
Klucz u dzieci sobie z tajemnej skrytki wzięłam i czekając, aż wrócą z basenu, zerknęłam tutaj.
A co mnie zmartwiło; jakaś taka skołowana jechałam
, że przegapiłam zjazd na Poczdam i jak się zorientowałam to już byłam 30 km w kierunku na Hamburg. Tyle razy jeździłam, dżipies w szufladce, niewłączony, bo po co - drogę znam. A widać trza, bo można przespać i zamiast 703 km, zrobiłam 763. Ale szczęśliwie
tych nie zaliczyłam. Jechałam przykładnie.