Amor ostatnio widziałam ogłoszenie z pup - sprzedawca do sklepu z chińskim za 1700 brutto i nie wiem czy śmiać się czy płakać jak widzę takie ogłoszenia.
Moją motywacją jest to, że powinnam sobie przepracować jeszcze 4 lata na umowie o pracę, żeby w razie czego móc iść na rentę czy mieć jakieś pieniążki z l 4.
chodziłam na kurs jako dodatkowa osoba za darmo dlatego papierka nie dostałam :/ z księgowości tylko papierowy bilans robiłam
Z neta z kursu finansów nauczyłam się jak się oblicza kredyty i lokaty i w Excelu znałam te funkcje (typu PW, FV, E ) i tyle :/ umiem jedynie rozliczać proste Pity bez ulg, bo swoje i rodziny rozliczałam rok rocznie :/ szału nie ma.
Studia i kursy niestety sporo kosztują i boje się, że mogą to być pieniądze wyrzucone w błoto.
Tym bardziej, że przed chorobą myślałam o pracy w korporacji typu IBM, aplikowałam do capgemini, przeszłam test z języka angielskiego biznesowego i z informatyki (z windowasa XP ) W trzecim etapie rekrutacji rozmawiałam z szefem projektu - anglikiem ale stwierdził, że się za bardzo stresuję, że to nie jest praca dla mnie. :/ i posprzątane
stopień mam do marca czy kwietnia tego roku a potem zapewne dostanę lekki :/ więc to tez mnie nie ratuje.
i dlatego napisałam, że jest w ciemnej d.......
Hamak
poprawienie relacji bezcenne a syn się wyrobi:) a części jak części, ważne że umie jeździć i nic mu się nie stało.
oo jeszcze motywacje mam, żeby wreszcie zarobić na porządny laptop bo siostra przyszła i muszę zejść z komputera-jak zwykle :/