Ucieszyła mnie bardzo, bardzo wczorajsza wizyta Mag z Córcią. Gadało się, jakbyśmy się znały od zawsze, a to tylko 10 lat
, he he
A jakie skarby dostaliśmy w prezencie...o lala! I jeszcze się cieszę, bo Mag obiecała, że będą wpadać częściej
Niemal cały dzisiejszy dzień spędziłyśmy w ogrodzie. Pracy dużo, zmęczone mocno, ale dusza śpiewa, bo wszystko budzi się z zimowego snu i tak cudnie wszystko pachnie, szczególnie fiołki. Chce się żyć!