Tojka, Ty sobie weź do domu ze dwa koty, ze dwa psy, może jeszcze rybki do tego ... ze starszą nie masz kłopotów, to cała uwaga skupiona na młodszej. Daj jej żyć.
Już kiedyś chyba pisałam o przykładzie z życia wziętym. Po wielu latach spotyka nauczycielka (tu w mojej okolicy to było, mąż tego ucznia też uczył) geografii, swojego byłego, nie najlepszego ucznia. I pyta go jak tam mu idzie (będąc na 100% pewna, że taki ktoś to nie osiągnął nic w życiu). On bardzo powoli, ociągając się odpowiada mniej więcej tak: a jakoś tam powoli idzie (nauczycielka triumfuje), jeżdżę tu i tam .... ostatnio byłem we Francji, a przedtem w ...... i tu już w szybszym już tempie wylicza kraje w których był. Mina nauczycielki geografii bezcenna. Ona nie była nigdzie.
Tojeczko w trosce o swoje zdrowie daj młodej luzik. Może praca w Biedronce, może jakakolwiek inna praca, pozwoli jej nabrać dystansu do siebie, do tego co chce, do tego co powinna. Ostatecznie zawsze możesz jej powiedzieć, że już czas najwyższy, żeby zaczęła żyć na własny rachunek.
Musimu czasem dokonać wyboru, z którym nasze serce się nie zgadza, ale dla dobra wyższego.