A ja tam - pytana, a i owszem - przeważnie bez znieczulenia. I mój Młodszy też. Jako kilkulatek miał kiedyś znieczulenie "psikane". Potem już nigdy nie chiał, bo... kwaśne
na zastrzyk to miał tylko raz wyrywanego strasznie ukorzenionego mleczaka, pod którym już rósł stały. czyli... to nie prawdziwy chłop
, bo dwaj pozostali w znieczuleniu - zawsze
Parabolciu, a letni/ciepła woda z solą dla odmiany? Byle nie za często płukać i niezbyt długo "gulgać". I do picia mleko z masłem, miodem i żółtkiem (lub całym jajkiem) albo siemię lniane (mojej rodzince to najczęściej pomaga, choć na miód nie każde gardło dobrze reaguje).