Moja naturalna menopauza była ok, lubiłyśmy się, bo nikt nikomu zbytnio nie przeszkadzał. Tamośowa była okrutna, teraz jest w miarę. Dobrze, że w pracy mam dobre warunki. Jak sobie odpowiednio ułożę kolejność pracy, to słońce mnie nie dogoni i zawsze mam chłodne pomieszczenie a słonko może zaglądać już do posprzątanych pomieszczeń. Jeszcze nie zwróciło mi uwagi na jakieś niedociągnięcia.
Miałam dziś w pracy niezłe spotkanie. Uchyliłam drzwi, bo miałam wyjść na zewnątrz, ale na sekundkę się odwróciłam po coś tam, ale też kątem coś tam w drzwiach mi mignęło. Zwróciłam się w stronę drzwi i widzę kawałeczek rudego pyszczka zaglądającego do mieszkania, myślę kot? Podeszłam, wyjrzałam ... a ty młody lisek. Chwilkę postaliśmy na przeciw siebie, popatrzyliśmy sobie w oczy, po czym on odszedł, ale nie bardzo pośpiesznie. Za jakiś czas wyszłam aby wyrzucić śmieci i widzę przewrócony kubeł na śmieci. Od razu zrozumiałam, że on przyszedł mi powiedzieć, że nie bardzo miał co jeść, a ja taka niegramotna i nie zrozumiałam.