Dziś mija miesiąc, jak nie ma z nami Deborki... i wiecie co? Chciałam tu coś napisać i nadal nie bardzo mogę - bo nadal to do mnie nie dociera
Na pewno tyle:
odbierałam Deborę jako cichą, skromną, z sercem na dłoni, jaką tą, która nikogo niczym kłopotać nie chciała; i tak sobie myślę, że tak odeszła: cicho... nie kłopocząc nikogo... bo nie skarżyła się wiele, nie prosiła o rady, jak często wiele z nas robi...
Ech